Sakrament Małżeństwa – ks. Marek Ławreszuk

Książka poświęcona prawosławnemu rozumieniu Sakramentu Małżeństwa. Zawiera całość tekstów liturgicznych po cerkiewnosłowiańsku z tłumaczeniem polskim oraz obszerne wyjaśnienie dogmatyczne z naświetleniem różnic w stosunku do podejścia katolickiego i zarysowaniem tła historycznego. Bardzo istotna pozycja z zakresu teologii ciała. Może być pożyteczna nie tylko dla prawosławnych, ale dla wszystkich chrześcijan

52/52/2023

****

Komu umywano nogi w tradycyjnym obrzędzie mandatum?

W środowiskach tradycyjnych katolików pokutuje teza, że przed reformą liturgiczną w obrzędzie mandatum sprawowanym w Wielki Czwartek umywano nogi wyłącznie duchownym. Ostatnio tezę tę wyartykułował ks. dr Dariusz Olewiński:

Tzw. mandatum czyli obrzęd obmycia nóg we Wielki Czwartek tradycyjnie nigdy nie był praktykowany wobec świeckich, lecz był obrzędem wyłącznie w gronie duchownych, czyli klasztorów i kapituł katedralnych, właśnie z tego powodu, że Pan Jezus umywał nogi Apostołom, którym przy tej samej okazji udzielił sakramentu święceń.  Owszem, zasadniczym zafałszowaniem tradycyjnego obrzędu mandatum było rozszerzenie go na świeckich, co nastąpiło w reformie Wielkiego Tygodnia promulgowanej przez Piusa XII. Przeszło to o tyle bez poważniejszego sprzeciwu, że świeccy mężczyźni przynajmniej zasadniczo potencjalnie mogą przyjąć sakrament święceń. Natomiast całkowitym absurdem jest rozszerzenie na kobiety, gdyż całkowicie wykracza to poza wydarzenie z Ostatniej Wieczerzy. 

Tezę tę falsyfikuje już tak podstawowe i popularne żródło, jak mszalik tyniecki z 1948 roku:

Pierwotnie, w chrześcijańskiej starożytności i we wczesnym średniowieczu nogi obmywano katechumenom i czyniono to w w noc paschalną. Był to jeden z obrzędów uzupełniających przy udzielaniu Sakramentu Chrztu Świętego. W tamtych czasach nie sprawowano jeszcze Mszy Wieczerzy Pańskiej we Wielki Czwartek i upamiętnienie ostatniej wieczerzy następowało w Wigilię Paschalną. Jak pisze Małaczyński: Aż do IV wieku brak świadectw o odprawianiu Eucharystii w czwartek Wielkiego Tygodnia na pamiątkę Wieczerzy Pańskiej. Wieczerzę Pańską wspomina się w ofierze eucharystycznej w noc paschalną.Ten zwyczaj umywania nóg katechumenom zanikł we wczesnym średnioweieczu wraz z zanikiem powszechnego katechumenatu.

Gdy ta forma mandatum zanikała, roziła się już kolejna. Miało to miejsce w klasztorach reguły benedyktyńskich. W klasztorach tych mandatum występowałó w dwóch formach: mandatum fratrum i mandatum pauperum oraz w dwóch rytmach czasowych, tygodniowym i rocznym. Jak pisze Młynarczyk: We wspólnotach monastycznych czynność ta nosiła nazwę mandatum pauperum bądź mandatum fratrum. Reguła św. Benedykta z Nursji przewidywała obrzęd obmycia nóg w dwóch kontekstach. Pierwszy, wspomniany wyżej, jako oznaka gościnności. Wówczas opat wraz ze wspólnotą klasztorną obmywali nogi wszystkim gościom, odmawiając przepisany werset psalmu. Drugi zaś wiązał się z rozpoczęciem i zakończeniem tygodniowej służby w kuchni klasztornej. Do obmycia nóg wszystkim zobowiązani byli zarówno kończący służbę, jak i ci, którzy ją rozpoczynali. Z czasem mandatum weszło w skład obrzędów Wielkiego Czwartku i w tej postaci rozszerzyło się z klasztorów na katedry. Jak pisze Młynarczyk: Mandatum jako element liturgii wielkoczwartkowej początkowo był wprowadzany przez biskupów w kościołach katedralnych. Inspiracją do tego typu działań była – wspomniana wcześniej – liturgia monastyczna. Początki tej tradycji sięgają VII stulecia po Chrystusie. Według pontyfikału rzymskiego z X wieku ryt ten był sprawowany po nieszporach w Wielki Czwartek. Nogi obmywano albo osobom duchownym, albo ubogim, albo dzieciom. W XIV wieku w liturgii papieskiej biskup Rzymu obmywał nogi dwunastu subdiakonom, a następnie ubogim. W średniowieczu zwyczaj ten był bardzo zróżnicowany lokalnie. Owszem, były takie diecezje, gdzie umywano nogi wyłącznie duchownym (subdiakonom lub kanonikom), były też klasztory, gdzie umywano je wyłącznie mnichom (choć trzeba pamiętać, że długo większość mnichów nie miała żadnych święceń i nie była duchownymi), były jednak i takie miejsca, gdzie mandatum sprawowano wyłącznie wobec świeckich, ubogich mężczyzn lub dzieci (nie wiem, czy płci obojga, o tym źródła milczą). Obmywanie nóg dzieciom zdaje się być reminiscencją dawniejszego umywania nóg katechumenom. O tym lokalnym zróżnicowaniu tak pisze Młynarczyk: Opis tego obrzędu można także odnaleźć w Caeremoniale episcoporumKlemensa VIII. Zawiera on pewne modyfikacje względem mszału, wynikające z dostosowania go do liturgii biskupiej. O właściwej porze biskup miał przybyć na miejsce przygotowane do mandatum. Strój liturgiczny był taki, jaki obowiązywał prezbitera, uzupełniony o prostą mitrę. Na miejscu mieli być także ubodzy, którym miano obmyć nogi. Wspomniany ceremoniał przewiduje także nieco inne sposoby celebracji tego rytu, w zależności od lokalnych tradycji. Gdzieniegdzie było w praktyce, by biskup z własnych finansów przyodział trzynastu ubogich, nakarmił ich i napoił. Następnie obmywał ich nogi i udzielał im jałmużny; w innych miejscach istniał zwyczaj, według którego biskupi obmywali nogi trzynastu kanoników. Ceremoniał zaznaczał, żeby obrzęd czynić wedle zwyczajów Kościołów partykularnych lub osądu biskupa. Prawodawca wskazywał jednak, że lepszym rozwiązaniem będzie obmyć nogi ubogim, także w miejscu, gdzie zwyczajowo gest ten wykonuje się wobec kanoników. W taki sposób ukazuje się większą pokoręn i miłość, niż obmywając nogi kanonikom. Zróżnicowanie obejmowało również porę sprawowania obrzędu, który w niektórych miejscach był sprawowany rano, a gdzie indziej wieczorem, przed Mszą lub po Mszy, lub też przed Nieszporami czy po Nieszporach, albo i w całkowitym oderwaniu od czynności liturgicznych.

Trydencka reforma liturgiczna ujednoliciła ten obrzęd, rezerwując go wyższym przełożonym kościelnym lub zakonnym, zachowując natomiast możliwość obmywania nóg zarówno duchownym jak ubogim mężczyznom. Zaniknęło natomiast mandatum dzieci.

Literatura

1.Franciszek Małaczyński OSB; Misterium Paschalne w Polsce; Tyniec 2014

2. Adam Młynarczyk; Zarys historyczny obrzędu Mandatum i jego teologia w świetle dekretu Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów In Missa in Cena Domini; Veritati et Caritati 7 (2016), 677-691

Drugie imię. Septologia I-II – Jon Fosse

Gdy tylko dowiedziałem się, że najnowszy noblista jest konwertytą na katolicyzm i eckhartiańskim mistykiem, od razu zamówiłem jego jedyną jak dotąd wydaną po polsku książkę. Przyszła po dwóch tygodniach, ale czytałem ją dwa miesiące, bo niełatwa to lektura. Niełatwa głównie z racji bardzo nietypowej interpunkcji. Jednak naprawdę warto przebrnąć przez te trudności. Od co najmniej stu lat nikt tak dobrze nie przełożył katolickiej mistyki na język literatury. Nie będę oczywiście zdradzał szczegółów fabuły, ale jest ona tak przesycona modlitwami, z których częśc zapisano po łacinie i po grecku, że cała powieść staje się modlitwą.

Praktyka modlitewna głównego bohatera bardzo przypomina moją własną. Podobne formuły, podobny rytm, podobna metoda. Dlatego. po początkowych trudnościach, zostałem w tę książkę wciągnięty. Polecam ją każdemu, kto pragnie kroczyć drogą chrześcijańskiej mistyki.

Ktoś napisał, że to najbardziej katolicka książka nagrodzona literackim Noblem od czasu Quo vadis. Ja myślę, że jest znacznie bardziej katolicka również od Quo vadis.

******

50/52/2023NOMINACJA W PLEBISCYCIE 2023

Ballada o Stworzeniu Świata

W ramach swoich badań nad polskimi przekładami, a konkretnie, gdy szukałem w sieci Apokalipsy w przekładzie księdza Seweryna Kowalskiego, który wykorzystałem w moim poprzednim wpisie religijnym, natrafiłem na arcyciekawy przekład Księgi Rodzaju dokonany przez Adama Sandauera. Pierwszy rozdział tego przekładu pięknie podkreśla poetycki charakter biblijnego tekstu:

Na początku stworzył Pan niebo i ziemię.

A ziemia była męt i zamęt, ciemno było nad odmętem iduch Pański unosił się nad wodami,

„I rzekł Pan: „”Stań się światło””. I stało się światło.”

I ujrzał Pan, że światło jest dobre, i oddzielił światło od ćmy.

I nazwał Pan światło dniem, a ćmę nazwał nocą. I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień pierwszy.

I rzekł Pan: „”Niech stanie się sklepienie pośrodku wód i niech, dzieli wody od wód””.”

I uczynił Pan sklepienie i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem. I stało się tak.

I nazwał Pan sklepienie niebem. I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień wtóry.

„I rzekł Pan: „”Niech skupią się wody pod niebiosami i niech wyjrzy ląd””. I stało się tak.”

I nazwał Pan ląd ziemią, a skupienie wód nazwał morzem. I ujrzał Pan, że to dobre.

„I rzekł Pan: „”Niech ziemia zazieleni się zielem-trawą, co nasiona rozsiewa, i drzewem owocodajnym, z których każde inny owoc na ziemi daje, a w nim nasiona swe chowa””, I stało się tak.”

I wydała ziemia ziele-trawę, z których każde nasiona inne rozsiewa, i drzewa owocodajne, z których każde nasiona inne chowa. I ujrzał Pan, że to dobre.

I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień trzeci,

„I rzekł Pan: „”Niech staną na sklepieniu niebios świecidła, by dzielić dzień od nocy, i niech znaczą roki, dni i lata.”

„I niech będą świecidła na sklepieniu niebios, by świecić ziemi””. I stało się tak.”

Uczynił więc Pan dwa wielkie świecidła: świecidło większe, by rządziło dniem, i świecidło mniejsze, by rządziło nocą. A też i gwiazdy.

I umieścił je Pan na sklepieniu niebios, by świeciły ziemi.

I aby rządziły dniem i nocą tak, by dzielić światło od ćmy. I ujrzał Pan, że to dobre.

I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień czwarty.

„I rzekł Pan: „”Niech zaroją się wody rojem istot żywych i niech ptactwo nad ziemią pod sklepieniem niebios polata””.”

I stworzył Pan wieloryby ogromne i istoty żywe a ruchliwe – wszystkie odmienne, od których zaroiły się wody, i ptaki skrzydlate – wszystkie odmienne. I ujrzał Pan, że to dobre.

„I błogosławił im Pan tymi słowy: „”Płódźcie się a mnóżcie, i napełniajcie wody morskie. A ptactwo niech się mnoży na ziemi””.”

I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień piąty.

„I rzekł Pan: „”Niech ziemia wyda istoty żywe – wszystkie odmienne; bydło, płazy i dzikie zwierzęta -wszystkie odmienne””. I stało się tak.”

Uczynił więc Pan dzikie zwierzęta – wszystkie odmienne, i bydlęta – wszystkie odmienne, i płazy ziemne – wszystkie odmienne. I ujrzał Pan, że to dobre,

„I rzeki Pan: „”Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze, a niech włada rybą morską, ptactwem niebieskim, bydłem, całą ziemią i płazem, co po ziemi pełza””.”

Swe własne dał mu podobieństwo, Na Pańskie stworzył podobieństwo. Na męstwo dzieląc i na żeństwo.

„I błogosławił im Pan, i powiedział im Pan: „”Płódźcie się a mnóżcie, napełniajcie ziemię, a zdobywajcie ją, panujcie rybie morskiej, ptakom niebieskim i wszelkiemu zwierzęciu, co po ziemi pełza””,”

„I rzekł Pan: „”Otom dał wam wszelką trawę, co nasiona rozsiewa, a z ziemi wyrasta,i wszelkie drzewo owocodajnc, co nasiona w sobie chowa, byście się pożywić mogli.”

„A zwierzętom dzikim i ptactwu niebieskiemu, i płazom wszelkim, co na ziemi żyją – zieletrawę do jedzenia””. I stało się tak.”

I spojrzał Pan na wszystko, co był uczynił, a toć bardzo dobre było. I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień szósty.

Aby tę poetyczność jeszcze bardziej uwypuklić, postanowiłem ten tekst zrytmizować. Zmian dokonałem niewiele, trochę słów poprzestawiałem, bardzo mało ująłem lub dodałem i wyszło tak:

Gdy Pan stworzył niebo, ziemię.

Ziemia była męt i zamęt,

Ciemno było nad odmętem

A duch Pański nad wodami.

I Pan wyrzekł : „Stań się światło”.

I się światło zaraz stało

I ujrzał Pan, światło dobrym,

I oddzielił światło od ćmy.

Tedy nazwał Pan światło dniem,

A ćmę zasię nazwał nocą.

Nastał wieczór i poranek

I tak pierwszy dzień upłynął.

I rzekł Pan: „”Niech się sklepienie

Stanie pośrodku wód wszelkich

Co są w górze i na dole

I od wód niech wody dzieli”

I uczynił Pan sklepienie

i oddzielił pod sklepieniem

Wody od wód nad sklepieniem.

I stało się tak, jak wyrzekł.

Nazwał Pan sklepienie niebem.

Nastał wieczór i poranek

I dzień wtóry tak przeminął

Jak dzień pierwszy minął przed nim.

Rzekł Pan: „Niech się skupią wody

pod wzniosłymi niebiosami

i niech wyjrzy ląd na ziemi”.

I stało się tak, jak mówił.

I nazwał Pan ląd ziemią,

Wód skupienie nazwał morzem.

I ujrzał Pan, że to dobre.

Wszystko było, co uczynił.

Tedy rzekł Pan: „Niech się ziemia

Zazieleni zielem-trawą,

Co nasiona swe rozsiewa,

I drzewem owocodajnym,

Z których każde inny owoc

Na szerokiej ziemi daje,

A w nim swe nasiona chowa”,

I stało się tak, jak wyrzekł.

I wydała dobra ziemia

Ziele-trawę, z których

Każde nasiona inne rozsiewa,

I drzewa owocodajne,

Z których każde jedno drzewo

Nasiona co inne chowa.

I ujrzał Pan, że to dobre

Dzień trzeci, wieczór, poranek.

„I rzekł Pan: „”Niech na sklepieniu

niebios staną dwa świecidła,

by oddzielić dzień od nocy,

i niech znaczą dni i lata.”

„I niech będą na sklepieniu

świecidła, by świecić ziemi””.

I stało się tak na niebie.

Jak Powiedział Pan Zastępów

Uczynił więc Pan dwa wielkie

świecidła: świecidło większe,

by rządziło dniem, i mniejsze,

by rządzić nocą. I gwiazdy.

I umieścił na sklepieniu

Pan , by świeciły ziemi.

I aby rządziły dniem i nocą

Tak, by dzielić światło od ćmy.

I ujrzał Pan, że to dobre.

Nastał tedy znowu wieczór,

Po nim nastał też poranek

I tak czwarty dzień upłynął

„I rzekł Pan: „”Niech się zaroją

Wody rojem istot żywych

I niech ptactwo pod sklepieniem

Niebios nad ziemią polata””.”

I stworzył Pan wieloryby

Ogromne istoty żywe

Ruchliwe odmienne,

Od których zaroiłysię wody,

I ptaki stworzył skrzydlate –

Wszystkie odmienne w rodzaju.

I ujrzał Pan, że to dobre

Wedle swojego zwyczaju.

Błogosławił tymi słowy:

„Płódźcie się oraz się mnóżcie,

Napełniajcie wody morskie.

A ptactwo takoż na ziemi””.”

I nastał następny wieczór,

I nastał po nim poranek –

dzień piąty minął jak inne

„I rzekł Pan: „”Niech ziemia wyda

Istoty żywe odmienne;

Bydło, płazy i zwierzęta –

Wszystkie dzikie i odmienne””.

I stało się tak powiedział.”

Uczynił więc Pan zwierzęta –

Wszystkie dzikie i odmienne,

I bydlęta – wsze odmienne,

I płazy ziemne odmienne.

I ujrzał Pan, że to dobre,

„I rzeki Pan: „”Zróbmy człowieka

Obraz nasz i podobieństwo

A niech włada rybą morską,

Ptactwem z nieba, bydłem, ziemią

Płazem, co po ziemi pełza

Swe własne dał podobieństwo,

Pańskie stworzył podobieństwo.

Na męstwo dzieląc i żeństwo.

„I Pan im pobłogosławił ,

I rzekł: „”Płódźcie się a mnóżcie,

Napełniajcie całą ziemię,

Zdobywajcie ją, panujcie

Rybie morskiej, ptakom z nieba

I wszelkiemu też zwierzęciu,

Co po ziemi onej pełza””,”

„I rzekł Pan: „”Otom dał wam

Wszelką trawę, co nasiona

Rozsiewa, z ziemi wyrasta,

Wszelkie drzewo owocowe,

Co nasiona w sobie chowa,

Byście się pożywić mogli.”

„A zwierzętom onym dzikim

Oraz ptactwu niebieskiemu,

Płazom wszelkim pełzającym,

Co na ziemi całej żyją –

Zieletrawę do jedzenia””.

I stało się tak jak mówił.

Ujrzał Pan co był uczynił,

A toć bardzo dobre było.

Nastał wieczór, i poranek –

I szósty dzień tak upłynął.

Dzielę się tym tekstem 25 marca, bo wedle Tradycji właśnie w tym dniu Bóg stworzył świat.

Listy do Siedmiu Kościołów w przekładzie księdza Seweryna Kowalskiego

Od dawna głoszę tezę, że Apokalipsa Świętego Jana Apostoła jest przede wszystkim księgą mistyczną, a dopiero w dalszej kolejności eschatologiczną. Jednym z tekstów, który mnie w tym przekonaniu ukształtował był przekład Nowego Testamentu dokonany przez księdza Seweryna Kowalskiego. W tym przekładzie w Apokalipsie kilkakrotnie pojawia się wezwanie „wejdź w siebie” w tym trzy razy w Listach do Siedmiu Kościołów, które są najbardziej mistyczną częścią tej księgi. W moim odczuciu są one skierowane do każdego chrześcijanina z osobna, a nie tylko do owych siedmiu Kościołów i są wezwaniem do wejścia w mistyczną głębię. Podkreśla to siedem błogosławieństw dla Zwycięzcy, kończących każdy list, ewidentnie zwiastujących przebóstwienie. Sformułowanie „wejdź w siebie” i towarzyszące mu „przebudź się” i „nie lękaj się” podkreślają mistyczny charakter tego tekstu. Dlatego pragnę zaprezentować odnośny fragment przekładu.

2:1
Aniołowi gminy efeskiej napisz: Tak mówi ten, który trzyma siedem gwiazd w swej prawicy, który przechadza się pośród siedmiu złotych świeczników:
2:2
Znam uczynki twoje, twoje trudy i twoją wytrwałość. Wiem, że nie możesz ścierpieć złych i że tych, którzy się podają za apostołów, a nimi nie są, wystawiłeś na próbę i stwierdziłeś, że są kłamcami.
2:3
Masz także cierpliwość, cierpiałeś dla imienia mojego i nie ustałeś.
2:4
Lecz mam ci za złe, żeś odstąpił od swej pierwotnej miłości.
2:5
Pomnij, z jakiej to wysokości spadłeś! Wejdź w siebie i spełniaj takie uczynki jak dawniej. W przeciwnym razie nawiedzę cię i usunę twój świecznik z jego miejsca, jeżeli się nie odmienisz.
2:6
Lecz przemawia za tobą to, że nienawidzisz czynów nikolaitów, których ja również nienawidzę.
2:7
Kto ma uszy, niechaj ducha, co mówi Duch do gmin. Zwycięzcy dam jeść z drzewa żywota które jest w raju Boga [mego].
2:8
Aniołowi gminy smyrneńskiej napisz: To mówi Pierwszy i Ostatni, który był umarł i znów powrócił do życia:
2:9
Znam ucisk twój i ubóstwo twoje. Lecz jesteś bogaty. Wiem też, że jesteś znieważany przez tych, którzy twierdzą, że są żydami, a nimi nie są, lecz są zbiorowiskiem szatańskim.
2:10
Nie lękaj się cierpień, które cię jeszcze czekają. Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, aby wystawić was na próbę. I będziecie w udręce przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec żywota.
2:11
Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin. Kto zwycięży, nie ucierpi od drugiej śmierci.
2:12
Aniołowi gminy pergamońskiej napisz: To mówi ten, który jest uzbrojony w ostry miecz obosieczny:
2:13
Wiem, gdzie mieszkasz – tam, gdzie wznosi się tron szatana. Lecz ty trzymasz się mocno imienia mego i nie zaparłeś się wiary we mnie, nawet w owych dniach, kiedy mój wierny świadek Antypas poniósł śmierć u was, gdzie znajduje się siedziba szatana.
2:14
Ale mam nieco przeciwko tobie: Masz tam zwolenni­ków nauki Balaama. Ten poradził Balakowi, żeby zarzucił sidła na synów Izraela i skłonił ich do spożywania mięsa ofiarowanego bałwanom oraz do rozpusty.
2:15
A ty masz także ludzi, którzy w podobny sposób stali się zwolennikami nauki nikolaitów.
2:16
Wejdź zatem w siebie! W przeciwnym razie nawiedzę cię wkrótce i walczyć będę z nimi mieczem ust moich.
2:17
Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin. Zwycięzcy dam mannę ukrytą i kamyk biały. Na kamyku wypisane jest nowe imię, które zna tylko ten, kto je otrzymuje.
2:18
Aniołowi gminy w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne do spiżu:
2:19
Znam uczynki twoje, miłość twoją, wiarę, usłużność i wytrwałość twoją oraz twe ostatnie uczynki, które są liczniejsze od pierwszych.
2:20
Lecz mam przeciwko tobie to, że godzisz się na postępowanie niewiasty Jezabel, która podaje się za prorokinię i która przez swe zwodnicze nauki nakłania sługi moje do nieczystości i do spożywania mięsa z ofiar składanych bożkom.
2:21
Wyznaczyłem jej czas na pokutę, lecz ona nie chce odwrócić się od swego nierządu.
2:22
Oto powalę ją na łoże boleści. I sprawię, że na tych, którzy z nią nierząd uprawiają, spadnie wielka udręka, jeżeli nie odwrócą się od jej sposobu życia.
2:23
Dzieci jej porażę gwałtowną śmiercią. A wtedy wszystkie gminy poznają, że to ja badam wnętrze i serca. Każdemu z was odpłacę według uczynków jego.
2:24
A wam, pozostałym mieszkańcom Tiatyry, którzy nie przyjmujecie tej nauki i nie znacie – według ich określenia – głębin szatana, powiadam Nie nakładam na was żadnego innego ciężaru.
2:25
Zachowujcie tylko pilnie to, co macie, aż ja nadejdę.
2:26
Kto zwycięży i aż do końca czynić będzie to, co nakazuję, temu dam władzę nad narodami.
2:27
Będzie nimi rządził żelaznym berłem i zostaną skruszone jak naczynia garncarskie (por. Ps 2, 9).
2:28
Taką władzę otrzymałem od Ojca mego. I dam mu gwiazdę poranną.
2:29
Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin.
3:1
Aniołowi gminy sardyjskiej napisz: To mówi ten, który ma siedem duchów Bożych i siedem gwiazd: Znam uczynki twoje. Mówią o tobie, że żyjesz, a przecież w śmierci pogrążony jesteś.
3:2
Przebudź się! Utwierdź, co jeszcze pozostało, ale już zamiera. Bo nie widzę, żeby twe uczynki miały prawdziwą wartość w oczach Boga mojego.
3:3
Wspomnij więc na naukę, którą otrzymałeś i usłyszałeś. Zachowuj ją i nawróć się! Lecz jeżeli się nie ockniesz, przyjdę [do ciebie] jak złodziej, a nie będziesz wiedział, o której godzinie cię nawiedzę.
3:4
Masz jednak w Sardes jeszcze kilka dusz, które nie skalały szat swoich. Ci będą ze mną szli w lśniących szatach, gdyż godni są tego.
3:5
Kto zwycięży, zostanie przyobleczony w białe szaty, a ja nie wymażę imienia jego z księgi żywota, lecz wyznam imię jego przed moim Ojcem i przed aniołami jego.
3:6
Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin.
3:7
Aniołowi gminy filadelfijskiej napisz: To mówi Święty i Prawdziwy, który posiada klucz Dawida i który otwiera, a nikt zamknąć nie może, i zamyka, a nikt otworzyć nie może:
3:8
Znam uczynki twoje. Oto zostawiłem przed tobą drzwi otwarte, których nikt zamknąć nie zdoła. Bo choć niewielką masz siłę, zachowałeś jednak słowo moje i nie zaparłeś się imienia mego.
3:9
Oto daruję ci dusze z Synagogi, ludzi, którzy twierdzą, że są żydami, a nimi nie są, lecz są kłamcami. Oto sprawię, że przyjdą, do stóp ci padną i poznają, że umiłowałem cię.
3:10
Ponieważ zachowałeś to, co powiedziałem o wyczekiwaniu na mnie, więc i ja uchowam cię przed godziną pokuszenia, która przyjdzie na cały świat, aby wystawić na próbę mieszkańców ziemi.
3:11
[Oto] przyjdę rychło. Zachowaj, co masz, ażeby nikt ci nie zabrał wieńca twego.
3:12
Zwycięzcę uczynię kolumną w świątyni Boga mojego; i nigdy z niej już usunięty nie będzie. Wypiszę na niej imię Boga mojego oraz imię miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem, które zstępuje z nieba od Boga mojego; i wypiszę na niej moje nowe imię.
3:13
Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin.
3:14
Aniołowi gminy laodycejskiej napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, który jest początkiem stworzenia Bożego:
3:15
Znam uczynki twoje. Nie jesteś ani zimny, ani gorący. Bodajbyś był zimny albo gorący!
3:16
Ale że letni jesteś, a nie zimny ani gorący, więc pocznę cię wypluwać z ust moich.
3:17
Mawiasz: Jestem bogaty, opływam we wszystko, niczego mi nie trzeba. A nie wiesz, że ty właśnie jesteś nędzny i godny politowania, biedny, ślepy i nagi.
3:18
Radzę ci, kup sobie u mnie złota, w ogniu oczyszczonego, abyś stał się bogaty; i kup białe szaty, abyś się przyodział i aby nie była widoczna sromota twoja i nagość; a także balsamu, aby namaścić swe oczy, byś przejrzał.
3:19
Strofuję i karzę tych, których miłuję. Stań się gorliwy i wejdź w siebie.
3:20
Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeżeli ktoś posłucha głosu mego i otworzy [mi] drzwi, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną.
3:21
Zwycięzcy dozwolę zasiąść ze mną na tronie, tak jak i ja zasiadłem jako zwycięzca wespół z Ojcem moim na tronie jego. Kto ma uszy, niechaj słucha, co mówi Duch do gmin.

Kościół jako sakrament zbawienia – Yves Congar OP

Okładka książki Kościół jako sakrament zbawienia Yves Congar OP

Niełatwa książka dla laika. Ale temat mnie interesował, więc przeczytałem. Poszukiwałłem w tej książce biblijnych i patrystycznych argumentów za nazwaniem Kościoła sakramentem sensu largo. Niewiele znalazłem. Właściwie tylko to, że święty Augustyn pisał, że jedynym sakramentem w sensie ścisłym jest Chrystus, a że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa toteż i jemu przysługuje tytuł sakramentu. Pierwszym, który wprost nazwał Kościół sakramentem był Ludwik Thomassin (1619-1695). Najmocniejszy i w zasadzie jedyny przekonujący argument znajduje się w wielowiekowym tekście liturgicznym, a mianowicie w jednej z kolekt tradycyjnej litugii Wigilii Paschalnej: Deus incommutabilis virtus et lumen aeternum respice propitius ad totius Ecclesiae tuae mirabile sacramentum et opus salutis humanae perpetuae dispositionis effectu tranquillus operare totiusque mundus experiatur et videat deiecta erigi inveterata renovari et per ipsum redire omnia in integrum a quo sumpsere principium.

48/52/2023

****

Groby Cheronei – Aleksander Krawczuk

Okładka książki Groby Cheronei Aleksander Krawczuk

Lubię wracać do książek Aleksandra Krawczuka, od których zaczęła się moja droga jako humanisty. Nie pamiętam, czy tę akurat przeczytałem w młodości, na pewno z dużą satysfakcją przeczytałem ją teraz. Ciekawy obraz Grecji, zwłaszcza Aten w czasach Filipa i Aleksandra. Poznajemy mówców, wodzów, filozofów i hetery. Ciekawy jest wątek rywalizacji dwóch ateńskich mówców – Demostenesa i Demodesa. Demostenesa znają dziś prawie wszyscy, Demodesa zna mało kto. A podobno to Demodes był lepszym mówcą, tyle że swych mów nie spisywał, więc się nie zachowały. A nie spisywał, bo nie musiał, potrafił doskonale improwizować. Demostenes tego nie potrafił. Swoje mowy przygotowywał długo i na piśmie. Potem je odczytywał. Dlatego sporo się zachowało. I zyskał sławę.

46/52/2023

Biblia Królowej Zofii- fragmenty Księgi Rut

I[1] We dnioch sędziej jenego, tedy gdyż sędzia nad ludem był, zstał się głod w ziemi. Przeńże to wyszedł człowiek z Betlema Judowa do kraja moabskiego, chcąc tam podrożnikiem być, z swą żoną a se dwiema synoma. [2] Temu dziano Elimelech, a żenie jego Noemi i dwa syny jego, jeden Maalon, a drugi Telijon Eufratejszczy z Betlema Judowa. A wszedszy do kraja moabskiego tam bydlili. [3] I umarł Elimelech, mąż Noemi, a ostała sama z syny. [4] I pojęłasta sobie żony moabicskie, z nichże jena rzeczona Orfa, a druga Rut. I byli tam dziesięć lat [5] a obasta umarła, ❬…❭ Maalon i Telijon. I ostała żona sirotą po dwu synu i po mężu. [6] A wstawszy chcąc do swej włości jić s obiema niewiastama z kraja moabskiego, bo była usłyszała, iże weźrzał Bog na swoj lud a dał jim pokarm. [7] A tak wyszła s miasta swego pątniczstwa s obiema niewiastama, a już na drodze sąc, chcąc się wrocić do ziemie Judowy, [8] rzekła k nima: „Jidźta do domu swej macierze, uczyń s wama Pan miłosierdzie, jakosta wy uczynile s umarłymi i se mną. [9] Daj wama naleźć pokoj w domiech tych mężow, jiż się wama dostaną”. I pocałowała je a onie wznioswszy głos, poczęlesta płakać [10] rzekąc: „Z tobą pojdziewie k twemu ludu”. [11] Jimże ona otpowie: „Wroćta się, dziewki moje, przecz jidzieta se mną? Nie mamci więcej synow w mem żywocie. Nie domnimajta się, bysta mogle se mnie więcej męże mieć. [12] Wroćta się, dziewki moabicskie, i odydzita, bo jużem starością nawiedzona ani sposobiona ku przywiązaniu małżeńskiemu. Bo aczbych mogła tej to nocy począć syny i porodzić [13] a wy chciele czekać, dojąd by nie wyrośli z dziecińskich lat, drzewiej będzieta babie, niżli swadźby s nimi doczekacie. Niechajta, proszę, dziewki me, bo wasz smętek więcej mię mąci a uciąża a wyszła jest ręka boża przeciwo mnie. [14] A onie, wzniosszy głos, wtore poczęlesta płakać. Orfa, całowawszy świekrew, wroci się, ale Rut dzierżała się świekrwie swej. [15] Jejże rzecze Noemi: „Toć się wrociła rodziczka twa k ludu swemu i k swym bogom, jidzi s nią!” [16] Ona otpowie: „Nie przeciw mi się, bych ciebie ostała i odeszła. Dokądkoli się obrocisz, pojdę z tobą, a gdzież ty bydlić będziesz i ja społu bydlić będę z tobą, lud twoj lud moj, Bog twoj Bog moj, [17] a ktora cię ziemia przymie umarłą, w tejże i ja umrę a tu uczynię sobie miasto pogrzebne. To mi, Boże, daj a to mi uczyń, iże jena śmierć mię z tobą rozdzieli”. [18] A to uźrzawszy Noemi, iże zatwardziałym umysłem Rut była się uparła s nią jić, więcej jej nie broniła ani się wrocić zasię radziła. [19] I bralesta się społu i przyszłasta do Betlema. A gdyż w miasto weszlesta, rychła nowina się rozniosła iże mowiły niewiasty: „To jest ta Noemi”. [20] Jim ona otpowiedziała: „Nie wzywajcie mię Noemi, to jest krasna, ale wzywajcie mię Amara, to jest gorzka, bo gorzkości mię napełnił barzo Wszechmogący. [21] Wyszłam była pełna, a prozną mię nawrocił Pan, przeto przecz mię zowiecie Noemi, jąż Pan poniżył i zamącił Wszechmogący”. [22] Przeto przyszła Noemi s Rut Moabską, z swą niewiastą z ziemie swego pątniczstwa a wrociła się do Betlema, gdyż jęczmień pirwy żną.
II[1] I był mąż, rodzic Elimelechow, człowiek mocny a wielikiego jimienia, imieniem Booz. [2] I rzekła Rut moabitska ku swej świekrwi: „Każeszli, pojdę na pole a będę kłosy zbirać, jiż padają z ręku żeńcow, gdzieżkoli najdę przyjaźń miłościwego gospodarza”. Jeż to ona otpowie: „Jidzi, ma dziewko!” [3] A tak odszedszy, zbirała kłosy nazad po żeńcoch. I przygodziło się, iże to pole miało pana ❬jimieniem❭ Booz, jen był z rodu Elimelechowa. [4] A tedy on jidąc z Betlema rzecze ku żeńcom: „Bog s wami”. Oni otpowiedzieli: „Pożegnaj ciebie Pan”. [5] I rzecze Booz ku przystawowi, jen za żeńcy stał: „Czyja jest to dzieweczka?” [6] Jem ❬u❭ otpowiedział: „Ta jest Moabitska, jaż przyszła s Noemi z kraja moabitskiego. [7] A przeprosiła, aby kłosy zbirała, jiż ostawają, chodząc za żeńcy, ot jutra aż do niniejszego czasu stoi na polu, nigdziej się do domu nie wracając”. [8] I rzecze Booz ku Rut: „Słysz, dziewko, nie chodź na jine pole zbirać kłosow ani odchadzaj z tego miasta, ale przyłęcz się ku mym dziewkam; [9] gdzieżkoli będą żąć, naśladuj jich, bociem przykazał mym dzieweczkam, aby ciebie nijeden nie smęcił. Jestli będziesz pragnęła, jidzi ku łagwicam a pij z nich wodę, z nichże to ma czeladź pije”. [10] Tedy ona padszy na ziemi na swe oblicze, pokłoniwszy się jemu rzekła: „Otkąd mnie to jest, iżem nalazła miłość przed twyma oczyma a raczysz mię znać gościną żonę?” [11] Jej on otpowiedział: „Powiadano mi, csoś uczyniła swej świekrwi po śmierci jej męża a żeś opuściła swe przyjaciele i ziemię, w niejżeś się urodziła, a przyszłaś k ludu, jegożeś nie wiedziała. [12] Otpłaci tobie Bog twego uczynku a pełną mzdę przymiesz ot Pana Boga Israhelowa, k niemużeś przyszła i uciekła pod jego skrzydle”. [13] Ona otpowie: „Nalazłam miłość przed twyma oczyma, panie moj, jenżeś mię ucieszył a mowiłeś ku siercu sługi twej, bo nie jestem rowna niżadnej z dziewek twych”. [14] I rzecze k niej Booz: „Gdyż będzie godzina jeść, przydzi sam a jedz chleb, a omocz skibę swą w o❬cet❭”.

***

Po dłuższej przerwie wracam do Biblii Królowej Zofii. W arcyciekawym serwisie Biblie Polskie są dostępne liczne fragmenty w przystępnej transkrypcji, w tym urokliwy fragment Księgi Rut, który niniejszym wklejam.

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij