Pierwsza z trzech książek nabytych w antykwariacie podczas tegorocznego wypadu do Sosnowca. Fragmentaryczna autobiografia obejmująca moment nawrócenia autora i kilka pierwszych lat po tym zdarzeniu. Sporo informacyj na temat Francji lat trzydziestych i czterdziestych. Ciekawe wzmianki o monastycyzmie i królu Dawidzie. Do wykorzystania w moich przyszłych projektach.
Dość nietypowa książka. Zapisy snów, nie wiem, czy prawdziwych, tylko nieco uliteraturowionych, czy też zupełnie zmyślonych. Między wierszami sporo refleksyj o krajowym życiu politycznym i literackim.
Nadal nadrabianie klasyki. Tak zresztą będzie przez cały bieżący rok. Akurat o tej książce niewiele potrafię napisać. Można rzec, że przepłynęła przeze mnie jak jakiś strumień świadomości.
Z poprzednią książką tę łaczy sprośność, a dzieli wszystko inne. To już nie jest nawet kryminał erotyczny, bo i kryminału i erotyki jest tu niewiele. W książce jest bohaterka, wzorowana na autorce, która po sukcesie pierwszej książki, na siłę pisze kolejną. „Chechło” jest właśnie taką książką napisaną na siłę. Jest tu mały smaczek, sugestia, że Świst nie jest tą osobą, która jest wymieniana w notce (tu było powiedziane, że w oficjalnym biogramie jest prokuratorką, a w rzeczywistości adwokatką). Może to potwierdzać moją tezę, że Pauliną Świst jest Szczepan Twardoch. Na pewno jest nia ktoś, kto pisać umie, ale te książki pisze wyjątkowo niednale, od niechcenia.
Dalej nadrabianie klasyki. W ramach tego nadrabiania treba nieraz czytać rzeczy do czytania przykre. Ta książka niewątpliwie jest do czytania przykra. Najdobitniej ze wszystkich mi znanych pokazuje, że z bohaterem ujętym jako pierwszoosobowy narrator bynajmniej nie trzeba się utożsamiać, a niekiedy nawet nie można. Może to być jakąś wskazówką do lektury najnowszych powieści Maxa Czornyja.
Spaczony Eros tej powieści doczekał się już wielu omówień, ja poświęcę więc dwa zdania jego częstemu towarzyszowi, Tanatosowi. W powieści mamy do czynienia z zadziwiającą nadumieralnością kobiet młodych i w średnim wieku: dziecięca sympatia bohatera, jego matka, dwie żony, sąsiadka, a na koniec tytułowa bohaterka. Znamienne są też dwie śmierci w czasie porodu, co w połowie XX wieku nie było już tak nagminne. Myślę, że jest to symboliczna egzemplifikacja mizogynii bohatera, który zafascynowany nimfetkami, nienawidził prawziwych kobiet.
Ten tekst jest zainspirowany wymianą zdań na temat Marii Magdaleny pomiędzy dwojgiem komentatorów pod jednym z najnowszych wpisów fejsbukowych doktora Tomasza Terlikowskiego:
Lucyna AAAAAAAAA Po czym mężczyźni z pierwszej apostołki zrobili ladacznicę, a kobiety w Kościele sprowadzili do roli wyrobnic, niewolnic, którym wmówiono, iż służbę Bogu mają wypełniać służąc mężczyznom oraz na ICH konto. Czy Jezus tak to widział? Tego chciał? Piotr BBBBBBBB 1szej kogo? 🤣😂😂🤣😂🤣. Było 12tu Apostołów. Kropka.
Skłoniło mnie to do rozważań na temat tego, czy można Marię Magdalenę nazwać apostołką. Przypomnijmy, że Akwinata nazwał ją apostołką apostołów. Czy są do tego podstawy w Nowym Testamencie? Wprost żaden nowotestamentalny autor ani apostołką ani apostołem jej nie nazywa. A kogo nazywają? Czy tylko oryginalnych Dwunastu? Bynajmniej. W Nowym Testamencie aż 19 osób zostało nazwanych apostołami: pierwsza dwunastka, Maciej, który dopełnił tuzina, Paweł i Barnaba, Tymoteusz i Sylas oraz Andronik i Junia. Na tej ostatniej postaci zamierzam się skupić. Prezentuję werset ją wspominający w szeregu przekładów polskich oraz po łacinie i po grecku.
BRZESKA Pozdrówcie Andronika i Juniasza, powinowate moje i towarzysze więzienia mego, którzy znacznymi są miedzy apostoły i którzy też przede mną byli w Krystusie. LEOPOLITY Pozdrowcie Andronika y Juliusza powinowate moie i społeczne zemną więźnie. Ktorzy są zacnemi między Apostołmi, ktorzy y przedemną byli w Chrystusie Jezusie. BUDNY Pozdrówcie Andronika i Junią przyrodzone moje, i towarzysze więzienia mego, którzy są znamienici między Apostołmi, który też (jeszcze) przedemną byli w Chrystusie. WUJEK Pozdrówcie Andronika i Junią, krewne moje i towarzysze więzienia mojego, którzy znacznymi są między apostoły, którzy też przede mną byli w Chrystusie. RAKOW.NT Pozdrówcie Andronika i Juniasza przyrodne moje, i spółwięźnie ze mną; którzy są znacznymi między Apostoły, którzy też przedemną byli w Christusie. GDAŃSKA Pozdrówcie Andronika i Junijasza, krewnych moich i spółwięźni moich, którzy znacznymi są między Apostołami, którzy i przede mną byli w Chrystusie. UBG Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich krewnych i moich współwięźniów, którzy są poważani wśród apostołów, którzy też przede mną byli w Chrystusie. JACZEWSKI Pozdrówcie Andronika i Junią, powinowatych moich i współwięźniów moich. Mieli oni poważanie u Apostołów i wprzód aniżeli ja zostali Chrześcianami. SYMON Pozdrówcie Andronika i Junią, krewnych moich i towarzyszów więzienia mego: którzy chlubnie są znani śród Apostołów, i zostali chrześcijanami przedemną. MARIAWICI Pozdrówcie Andronika i Junię, rodaków moich i towarzyszów więzienia mojego, którzy znakomitymi się stali między Apostołami i którzy jeszcze przede mną byli w Chrystusie Jezusie. DĄBR.WUL.1973 Pozdrówcie Andronika i Junię, krewnych moich i współtowarzyszów więzienia, którzy chlubnie są znani wśród Apostołów, a chrześcijanami stali się wcześniej niż ja. DĄBR.GR.1961 Pozdrówcie Andronika i Junię, krewnych moich i współtowarzyszów więzienia, którzy chlubnie są znani wśród Apostołów, a chrześcijanami stali się wcześniej niż ja. KOWALSKI Pozdrówcie Andronika i Junię, rodaków moich i współwiężniów, którzy mają duże poważanie u apostołów i którzy przede mną byli już chrześcijanami. TYSIĄCLECIA Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa. WARSZAWSKA Pozdrówcie Andronika i Junię, rodaków moich i współwięźniów moich, którzy są zaszczytnie znani między apostołami, a którzy już przede mną byli chrześcijanami. POZNAŃSKA Pozdrówcie Andronika i Junię, moich krewnych i współwięźniów, którzy należą do grona wybitnych apostołów, którzy jeszcze przede mną należeli do Chrystusa. WARSZ.PRASKA Pozdrówcie Andronika i Juniasa, współrodaków moich, którzy byli w więzieniu razem ze mną. Cieszą się oni wielkim poważaniem u apostołów, a chrześcijaństwo przyjęli jeszcze przede mną. ŚLĄSKIE.TOW.BIB. Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich krewnych oraz moich współjeńców, którzy są znaczni pomiędzy apostołami, i którzy się przede mną urodzili w Chrystusie. EIB.BIBLIA.2016.LIT Pozdrówcie Andronikosa i Junię, moich rodaków oraz współwięźniów, których znają i cenią apostołowie, a którzy wcześniej niż ja narodzili się w Chrystusie. TOR.PRZ. Pozdrówcie Andronika i Junię, krewnych moich i współwięźniów moich, którzy są zaszczytnie znani między apostołami, którzy i przede mną byli w Chrystusie. NBG Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich krewnych oraz moich współjeńców, którzy są znaczni pomiędzy apostołami, i którzy się przede mną urodzili w Chrystusie. LUBELSKA Pozdrówcie Andronika i Junias, współrodaków moich, którzy byli w więzieniu razem ze mną. Cieszą się oni wielkim poważaniem u apostołów, a chrześcijaństwo przyjęli jeszcze przede mną. NOWEGO ŚWIATA Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich krewnych i moich współjeńców, którzy są wśród apostołów mężami znaczniejszymi i którzy dłużej niż ja są w jedności z Chrystusem. MESJAŃSKA Pozdrówcie Andronika i Junię, rodaków moich i współwięźniów moich, którzy są zaszczytnie znani między apostołami, a którzy już przede mną byli chrześcijanami. PIERWSZEGO KOŚCIOŁA Pozdrówcie Andronika i Juniasa, wpółplemieńców moich i towarzyszy niewoli. Są oni znaczni wśród apostołów, a w Chrystusie się znaleźli wcześniej niż ja. ODZYSKIWANIA Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i moich współwiężniów, którzy są znamienici wśród apostołów, którzy też byli w Chrystusie przede mną. WULGATA Salutate Andronicum et Juniam, cognatos, et concaptivos meos : qui sunt nobiles in Apostolis, qui et ante me fuerunt in Christo. NOVUM TESTAMENTUM GRAECE ἀσπάσασθε Ἀνδρόνικον καὶ Ἰουνίαν τοὺς συγγενεῖς μου καὶ συναιχμαλώτους μου, οἵτινές εἰσιν ἐπίσημοι ἐν τοῖς ἀποστόλοις, οἳ καὶ πρὸ ἐμοῦ γέγοναν ἐν Χριστῷ. TEXTUS RECEPTUS ασπασασθε ανδρονικον και ιουνιαν τους συγγενεις μου και συναιχμαλωτους μου οιτινες εισιν επισημοι εν τοις αποστολοις οι και προ εμου γεγονασιν εν χριστω
W tych wariantach pojawiają się dwie kwestie. Po pierwsze, czy Ἰουνίαν jest kobietą, czy mężczyzną, po drugie, czy Andronik i Junia byli nazwani apostołami, czy tylko cieszyli się szacunkiem apostołów. Tym razem sama analiza wieloprzekładowa nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi na żadne z pytań, gdyż zróżnicowanie wariantów jest bardzo duże. Może bliżej jest tu do rozstrzygnięcia drugiej kwestii, wszystkie bowiem starsze przekłady skłaniają się do określenia ich jako apostołów. Może się to łączyć z tą kwestią, że byli oni chrześcijanami już przed Pawłem, być może należeli do bezpośrednich uczniów Chrystusa, może nawet należeli do grona owych siedemdziesięciu dwóch posłanych przez Niego. Chrześcijański Wschód operuje pojęciem „soboru siedemdziesięciu apostołów”, do którego to grona wlicza Andronika i Junię. Można więc na tej podstawie uznać, że NT uzasadnia nazywanie apostołami działających w Kościele bezpośrednich Uczniów Pańskich nienależących do grona Dwunastu. W tym ujęciu Dwunastu to apostołowie sensu stricto, a Uczniowie Pańscy to apostołowie sensu largo. W tym sensie jak najbardziej można apostołką nazwać również Marię Magdalenę.
Pierwsza kwestia jest trudniejsza. Wersje męska i żeńska są rozsiane mniej więcej po równo w przekłądach starych i nowych. Najciekawsza jest wersja Biblii Lubelskiej, która prezentuje imię Junias, w wersji nieodmienionej, a więc jako imię żeńskie, choć zakończone spółgłoskowo. Musimy więc odwołać się do Tradycji. Ta jednoznacznie opowiada się za wersją żeńską. Jako o kobiecie pisali o Junii Ojcowie Kościoła, zwłaszcza Hieronim i Jan Chryzostom. Pierwszym, który widział w tej bostaci mężczyznę był Idzi Rzymianin na przełomie XIII i XIV stulecia. W kalendarzu Kościoła Wschodniego Junia jest czczona jako kobieta.
Ciekawą teorię na temat Junii wysnuł anglikański teolog Richard Bauckham. Identyfikuje on ją z Joanną żoną Chuzy. Teoria ta jest prawopodobna, a jej przyjęcie byłoby kolejnym argumentem za tytułowaniem apostołką (w sensie rozszerzonym) zarówno samej Junii, jak i Marii Magdaleny.
Rzadko sięgam po książki związane z II wojną światową. Męczy mnie ta tematyka, boli i przeraża. Tym razem uczyniłem wyjątek, gdyż chciałem przeczytać coś, co w pewnym sensie jest kontynuacją autobiograficznej powieści Poprzez dwudziestolecie tegoż autora, którą omawiałem kilka tygodni temu. Istotnie można ten dziennik za taką kontynuację uznać, chociaż jest napisany zupełnie inaczej. Inny jest język, bardzo skrótowy, co było spowodowane warunkami, w jakich ów dziennik powstawał. Wielu rzeczy trzeba się domyślać, niektórych domyślić się nie sposób.
Dziennik zawiera wiele cennych informacyj, zwłaszcza o życiu intelektualnym i religijnym w obozie. Cennym uzupełnieniem są rysunki autora i teksty wykłaów wygłoszonych przez niego w obozie (o Wielkim Tygodniu i tajemniczym Zakonie Krzyża i Miecza). Dla mnie osobiście ważna jest wzmianka o bracie mojego dziadka: Pchor. Tomiczek „inspektora” zrobił i wydał mi piękną bluzę na święta. „piękny gest względem dawnego wychowawcy!” – z uznaniem podnosi Dziemidok (30 marek daliby strzelcowi za taką kombinację – powiadają). Dr Henryk Tomiczek w Woldenbergu zrobił w zasadzie całe studia ekonomiczne, po wojnie zwieńczył je magisterium i doktoratem. Książki, które w młodości otrzymywałem od wuja Henryka stanowią ważny element mojej własnej formacji intelektualnej.
Już kilka razy pisałem na moim blogu o różnych ciekawych rzeczach, które otrymuję jako mniej lub bardziej przypadkowy dodatek do antykwarycznych zakupów. Są to w zasadzie dwie kategorie przedmiotów. Pierwsza to kartki włożone do książek przez ich poprzednich posiadaczy. Niedawno pisałem o takiej kartce. Kiedyś znalazłem też w zakupionej książce plan Palermo. Może jeszcze kiedyś się przyda. Druga kategoria to usztywniacze dołączane do kupowanych przee mnie pocztówek z reprodukcjami obrazów Karla Rumpla. Najczęściej sprzedawcy wykorzystują do tego celu współczesne, mało wartościowe pocztówki. Tak jest w przypadku kartki zaprezentowanej powyżej. Jest to element serii pocztówek przestawiających różne kroje niemieckiego pisma. Przykuła ona moją uwagę, bo tę tematykę poruszałem już na moim blogu pisząc o nowym kroju czeskiego pisma odręcznego.
Nie ma więc powodu, bym przy okazji owej załączonej pocztówki nie nappomknął o innym kroju pisma odręcznego, w tym przypadku niemieckiego. Jak podaje wikipedia: Pismo Sütterlina (niem. Sütterlinschrift lub krótko Sütterlin) – pismo stworzone do początkowej nauki pisania w szkołach niemieckich, nazwane od nazwiska jego twórcy Ludwiga Sütterlina. W roku 1911 na zlecenie cesarskiego ministerstwa kultury Sütterlin zaprojektował pismo do początkowej nauki pisania w wersji niemieckiej i łacińskiej. To pismo wprowadzono w szkołach niemieckich w roku 1915, ustawowo stało się obowiązkiem w 1934 i obowiązywało od 1935 roku do 1941, w niektórych krajach Republiki Federalnej Niemiec, np. w kraju Saary do lat pięćdziesiątych XX w., w Turyngii Niemieckiej Republiki Demokratycznej do lat sześćdziesiątych XX w. W XIX wieku rozpowszechniły się twarde stalówki, które nie nadawały się do rozpowszechnionego wtedy pisma pochylonego o dekoracyjnych zapętleniach. Stąd wynikła potrzeba stworzenia pisma uproszczonego, pozbawionego zbytecznych dekoracji. W zeszytach do początkowej nauki pisania wprowadzono liniowanie o proporcji 1:1:1 i zmniejszono pochylenie liter. Jednak uproszczenie pisma wiązało się z pogorszeniem czytelności. Już 3 stycznia 1941 ukazał się okólnik podpisany przez Martina Bormanna, zabraniający stosowania czcionki frakturowej, a we wrześniu 1941 zabroniono używania pisma Sütterlina. Mimo to w niektórych krajach obu części Niemiec pismo to było używane w pierwszych latach powojennych.
W tym roku postanowiłem ostro się zabrać za nadrabianie braków w klasyce literatury. Na początek „Zbrodnia i kara” Dostojewskiego. Wątek główny ujdzie, ale znam lepsze przeobrażenia bohaterów. Zachwycił mnie za to wątek Marmieładowa, pijaka, który stoczył się w Boga. Rażą mnie z kolei przypadki umieszczenia Łużyna i Swidrygajłowa w mieszkaniach tuż obok innych bohaterów, dla sztucznego zapętlenia akcji, Jeden taki przypadek mógł się zdarzyć, ale dwa? Jak zwykle przy klasyce, gwiazdek nie daję.